Agnieszka Osiecka – słynna poetka piosenki, pisarka, reżyserka, a nawet recenzentka filmowa. Miała tyle talentów, że można było nimi obdzielić tuzin innych osób, zaś każda z nich miałaby zapewnione liczne nagrody i piękne życie. Z łatwością rozkochiwała w sobie zarówno tych mężczyzn, którzy stali się ikonami swego czasu – Marka Hłaskę, Jerzego Giedroycia, Jeremiego Przyborę, Daniela Passenta – jak również i tych, którzy tylko pretendowali do tych tytułów. Była dla nich wszystkich taka, jak jej piosenki – zdradziecko przystępna i niespodziewanie gorzka zarazem, ulotna, chwilowa i rozpływająca się wraz z ostatnim wersem refrenu, ale nie do zapomnienia.
Piotr Derlatka, młody badacz, który podążył jej śladami, nie uwierzył, że piosenki to jedynie rymowane słowa, ułożone do melodii, by łatwiej wpadała w ucho. Potraktował je więc poważniej i zobaczył w nich zapis najintymniejszych zwierzeń Osieckiej. Połączył biografię artystki z jej twórczością i bez ogródek opowiedział nam o jej życiowych rolach. O wszystkim, co było dla niej ważne, ale nie od razu to sobie uświadomiła.